Gratulacje – zostałaś MAMĄ, to moment w którym wszystko zaczyna się zmieniać i układać w nowym rytmie. Nadszedł czas aby uwzględnić w swoim codziennym planie dnia, dodatkowo małego człowieka który z Tobą zamieszkał.
Idąc myślowo bardziej holistycznie, jeśli nasze wskazówki pomogły przejść przygotowania do ciąży i jej czas w sposób zdrowy z dbałością o odpowiednią higienę jamy ustnej, to możemy powiedzieć TAK TRZYMAJ!
Czas na dbałość o jamę ustną maleństwa.
Monika & Ula
Kiedy na świat przychodzi dziecko, świat zmienia się nie do poznania. Nowa rola jaką przybiera kobieta niesie ze sobą nie tylko radość i spełnienie, ale również wiele wyzwań i wyrzeczeń. Uczymy się nowych zachowań, planu dnia i organizacji. Dbamy o nasze maleństwo tak aby było w pełni zaopiekowane. Czasami niestety zapominając o sobie. Pamiętaj! – szczęśliwa mama, szczęśliwe dziecko. Każda świeżo upieczona mama boryka się z wieloma emocjami – tymi pozytywnymi jak i negatywnymi. Zmęczenie, stres i zmiany hormonalne mają ogromny wpływ na samopoczucie. Dbanie o siebie pozwala na zminimalizowanie negatywnych skutków tych wyzwań.
Przyjmuj wsparcie od partnera, rodziny i przyjaciół. Dobra kawa z przyjaciółką ładuje nie jedną młodą matkę pozytywną energią. Kiedy czujesz że, świat w obliczu nowego wyzwania zaczyna Cię przytłaczać nie wahaj się skorzystaj z profesjonalnej pomocy psychologicznej. Położne środowiskowe pomagają z wielkim sercem odnaleźć się w tej nowej sytuacji. Tak było właśnie w moim przypadku. Odnalezienie balansu i równowagi pomiędzy byciem matka i swoją autonomią wymaga czasu i pracy ale wiem , że jest to osiągalne . Przywrócenie równowagi oznacza znalezienie czasu na hobby, relaks, czy nawet krótkie chwile tylko dla siebie. To pomaga w utrzymaniu zdrowego podejścia do macierzyństwa z zachowaniem autentyczności i swojej tożsamości. Dzieci uczą się po przez obserwację, dbając o siebie, przede wszystkim dajemy dziecku ważny przykład zdrowego podejścia do życia. Pokazujemy, że warto zadbać o swoje potrzeby, aby być w stanie pełniej i radośniej cieszyć się rodzicielstwem. Dziecko widząc szczęśliwą mamę, uczy się jak radzić sobie z emocjami, jak dbać o siebie i jak być dobrym człowiekiem. Troska o siebie po porodzie to nie egoizm, lecz konieczność! Tańczmy, płaczmy, śmiejmy się – bądźmy autentyczne i pozwólmy sobie pomóc gdy czujemy, że brak nam sił.
https://boutiquedental.pl/czulosc-cial/
Prawidłowe żywienie w ciąży ma wpływ na zdrowie i ogólne samopoczucie matki. Jest czynnikiem determinującym prawidłowy rozwój dziecka. Dieta kobiety ciężarnej powinna zawierać wszystkie niezbędne składniki stanowiące materiał budulcowy dla rozwijającego się dziecka, jak również pokrywać zapotrzebowanie energetyczne matki.
Choroby ogólnoustrojowe występujące u matki, przyjmowane przez nią leki, niedobory żywieniowe lub działanie czynników teratogennych podczas ciąży mogą wpływać na rozwój zębów mlecznych i stałych w życiu płodowym i po urodzeniu dziecka. Przykładowo, siekacze przyśrodkowe, które wyrzynają się jako pierwsze, mają uformowane 83% szkliwa w momencie porodu. Poszczególne składniki odżywcze dostarczane z dietą mają również związek z krytyczną fazą mineralizacji zębów, która rozpoczyna się już w 4. miesiącu życia płodowego.Niedostateczny stopień mineralizacji zębów jest czynnikiem ryzyka rozwoju próchnicy wczesnego dzieciństwa lub zaburzeń rozwojowych szkliwa, które również zaliczane są do czynników predysponujących do wystąpienia próchnicy wczesnego dzieciństwa.
Prawidłowa budowa zmineralizowanych tkanek zęba, determinująca odporność na próchnicę, jest zależna przede wszystkim od dostatecznego dowozu soli mineralnych – wapnia, fosforu, fluoru, magnezu, molibdenu, manganu oraz witamin, zwłaszcza A, C i D.
Wpływ poszczególnych składników odżywczych na stan zdrowia jamy ustnej znajduje odzwierciedlenie w objawach ich niedoboru występujących w okresie rozwoju zawiązków zębowych. Niedobór witamin A i D oraz niedobory białkowo-energetyczne w okresie ciąży są czynnikiem ryzyka rozwoju hipoplazji szkliwa i atrofii gruczołów ślinowych u dziecka, które mogą prowadzić do obniżenia pojemności buforowej śliny, tym samym zwiększają podatność zębów na próchnicę. Niedobór witamin występuje w przypadku niedożywienia spowodowanego brakiem tłuszczów i karotenów, eliminacji produktów mlecznych oraz świeżych owoców i warzyw, w stanach upośledzonego trawienia i wchłaniania tłuszczów oraz niewydolności wątroby. Niedobór witamin w okresie ciąży może prowadzić do zaburzenia morfogenezy zębów, ich niedorozwoju, opóźnionego wyrzynania, niedorozwoju szkliwa w postaci ubytków.
żródło: Nowa Stomatologia 2018; 23(2): 85-90
Zasada unikania całowania w usta wynika głównie z troski o zdrowie dziecka. Maluchy są bardziej podatne na infekcje i choroby związane z drobnoustrojami, dlatego istnieje wysokie ryzyko przeniesienia bakterii i wirusów poprzez kontakt usta – usta. Bakterie obecne w ślinie dorosłej osoby całującej dziecko, mogą być szkodliwe dla delikatnego organizmu niemowlęcia, którego układ odpornościowy jeszcze nie jest w pełni rozwinięty. Ponadto nie tylko buziaki mogą przenosić mikroorganizmy – dzieje się to również poprzez oblizywanie łyżeczki czy smoczka, całowanie paluszków i rąk które dziecko wkłada do ust. Niewinny buziak może przenosić bakterię Helicobacter pylori, która jest odpowiedzialna za wrzody żołądka, w Polsce ponad 80% dorosłych jest zakażonych tym drobnoustrojem. Nie wszyscy mają świadomość, że próchnicą możemy zarazić się nie tylko poprzez jedzenie słodyczy ale również poprzez bezpośredni kontakt z osobą zarażoną. W przypadku noworodków i niemowląt, których uzębienie jest nadal lub w większości pod dziąsłami, przenoszenie mikrobów do ich jamy ustnej, może być bezpośrednim zagrożeniem dla przyszłego uzębienia.
Wielu psychologów dziecięcych odradza kontakt z dzieckiem w formie „usta –usta” będący kojarzony głównie z relacją romantyczną. Według specjalistów pocałunki w usta, powinny być zarezerwowane wyłącznie dla par, ze względu fakt zaliczania obszaru ust do strefy erogennej. Będąc Mamą sama często łapię się na chęci wycałowania tych malutkich ust.
Kontakt ze śliną drugiej osoby może przenosić różne infekcje, takie jak opryszczka, mononukleoza, wirusy i bakterie powodujące katar, zapalenie gardła, oskrzeli, płuc, czy Covid-19, co więcej w okresie bezobjawowym osoba zarażona może przenosić chorobę na inne osoby. Ochrona przed potencjalnymi infekcjami jest szczególnie ważna w pierwszych miesiącach życia. W kontekście całowania w usta istnieje również ryzyko przeniesienia alergenów, zwłaszcza jeśli dorosły spożył pokarm lub produkt spożywczy, na który dziecko może być potencjalnie uczulone, a rodzic jeszcze tego nie wie.
Bezzębny uśmiech naszego dziecka to jeden z najbardziej rozczulających widoków w pierwszych miesiącach życia. Jeszcze więcej radości przynoszą pierwsze pojawiające się zęby. CO Z TĄ PIELĘGNACJĄ JEŚLI NIE MA ZĘBÓW? Z pielęgnacją jamy ustnej u naszego dziecka nie należy czekać do momentu ząbkowania, to właśnie od PIERWSZYCH DNI ŻYCIA odpowiednio prowadzona profilaktyka u dzieci daje początek zdrowej buzi w przyszłości. Bardzo istotne jest powtarzalne i regularne mycie dziąseł. Każdego wieczoru przed położeniem dziecka spać, należy oczyścić wały dziąsłowe, policzki, podniebienie oraz język. Oprócz tego dziąsła dziecka powinno się przemyć również po posiłku, który ma najczęściej konsystencję kleiku lub papki. Dzięki temu przede wszystkim możemy usunąć resztki pokarmu, które stanowią idealne siedlisko do rozwijania się bakterii i grzybów. Jeżeli duże ilości pokarmu będą pozostawały w jamie ustnej niemowlaka, z czasem może dojść do pojawienia się białego nalotu na języku i zmian w obrębie błon śluzowych, takich jak np. pleśniawki czy nawet bolesne afty.
DZIĄSŁA LUBIĄ MASAŻ – Dodatkowo przecieranie zębów gazikiem lub sylikonową nakładką na palec to masaż dla dziąseł, przynoszący wiele korzyści i przyjemności podczas ząbkowania. RUTYNA Drugim aspektem codziennej higieny jamy ustnej noworodka jest wprowadzanie rutyny i przyzwyczajanie go do manipulacji w obrębie jamy ustnej, dzięki czemu kiedy wyrżną się pierwsze zęby bobasowi będzie dużo łatwiej przyzwyczaić się do czynności pielęgnacyjnych w buzi i stopniowo rozwijać prawidłowy nawyk mycia zębów.
Jak myć dziąsła niemowlakowi?
Higiena jamy ustnej polega na przemyciu ust dziecka gazikiem jałowym nasączonym solą fizjologiczną/ przegotowaną wodą/ słabym naparem z rumianku. Jak to zrobić? Najlepiej weź kawałek jałowej gazy (unikaj waty i płatków kosmetycznych, które „kłaczą”) i owiń nim sobie palec wskazujący. Wsuń go do ust dziecka i przetrzyj podniebienie, dziąsła, język oraz policzki. Boisz się, że zrobisz dziecku krzywdę? Upewnij się, że masz krótko przycięte paznokcie i zachowaj spokój. Wykonuj delikatne, ale pewne ruchy. Mów przy tym czule do dziecka, by zmniejszyć jego niepokój i dyskomfort. Miejmy na uwadze, że dbając o dziąsła niemowlaka, inwestujemy w jego zdrowy uśmiech i przyszłe zęby!
To nie do końca łatwe pytanie.
Jeszcze jakiś czas temu powiedziałabym, zdecydowanie NIE. Pytanie kim jest influenser- czy lekarzem który leczy pacjentów i ma doświadczenie w opiece nad takimi maluszkami, czy panią/panem który dostał za to wynagrodzenie bo po prostu ma dziecko i rzesze obserwujących. Znam i obserwuję cudowne mamy-dentystki i wiem, że wiele zamieszczanych przez nie treści jest wyjęta z praktyki.
Ja sama uległam pokusie, zdecydowałam się na zakup popularnego w „sieci” smoczka. Urzekł mnie wygląd, dostępne kolory. Był rzekomo stosowany przez inne mamy, na social mediach można było go wszędzie zobaczyć. Każda modna mama taki miała i każda chwaliła! I mimo tego, że wiem jako ortodonta, jakie skutki niesie długofalowe używanie smoczków, moje dziecko używało smoczek ok. 2 lat, niestety z kiepskim skutkiem. Owszem cudnie uspokajał, działał jak magiczna różdżka, ale nikt tego nie powiedział, że „rośnie” razem z dzieckiem (końcówka stawała się wielką kulką), brzydko kształtując wyrostki zębodołowe. Zły Efekt używania smoczka był widoczny ok. 2 roku życia syna i wtedy szybko zakończyliśmy naszą przygodę. Na szczęście w porę wyłapany problem rozwojowy, rozwiązał się sam przez naturę. U tak małych dzieci wyrostki zębowe same wracają do normy, zgryz się zamyka. Trzeba jednak pamiętać, aby odstawić smoczek w odpowiednim momencie ok 2 roku życia. Niestety zgłaszają się do mnie dzieci, które długo używały złych smoczków (nawet ponad 3 lata), powstała już wada zgryzu. Nie zawsze pomocne jest już tylko czekanie. Czasem potrzebna jest interwencja ortodontyczna. Z mojego doświadczenia najbezpieczniej zakończyć użytkowanie smoczka do ok.2 roku życia. Wtedy też fizjologicznie zanika odruch ssania. Teraz nauczona doświadczeniem wiem, że im prostszy, mniejszy tym lepszy. Niestety w żadnych książkach, poradnikach nie ma informacji jaki smoczek jest idealny, smoczki to przecież zło! Jednak życie jest życiem, patrzę na to z perspektywy mamy a nie lekarza. Pamiętajmy też o tym, że w dużej mierze ten mały człowiek zdecyduje czy będzie chciał taki, czy inny a może wcale 🙂
lek dent Urszula Olszak – lekarz ortodonta dzieci i dorosłych, aktualnie Mama dwójki cudownych maluchów.
Kolejny temat rzeka, mnóstwo sprzecznych informacji, wiele firm, setki końcówek. I który wybrać? Szczerze? Nie wiem. Znów na ten trudny wybór patrzę jako mama, nie jako lekarz mimo, iż z tyłu głowy zawód lekarza podpowiada mi co byłoby lepsze uwzględniając wiedzę stomatologiczną. Kiedy mój syn miał 8 miesięcy, chciałam wrócić do pracy. Karmiłam jeszcze piersią. Dla mnie to było proste – kupuję butelkę z odpowiednim smoczkiem (dopasowanym do wieku), odciągam pokarm, a potem wszystko w rękach męża. Żaden problem. I ku mojemu zdziwieniu – pierwsza butelka odrzucona, druga, trzecia.. .aż doszliśmy do pięknej kolekcji. Pół sklepu zostało wykupione. Każda firma zastrzegała sobie, że to właśnie ich butelka i ich smoczek najbardziej imitują kobiecą pierś, że ta będzie najlepsza. A ja w to wierzyłam, kupując kolejną. Jednak mój syn, nie „poleciał” na znaną markę. Bardzo długo trwało nauczenie go picia z butelki. Dopiero po kilku miesiącach prób coś wreszcie zaskoczyło. Jego WYBÓR najbardziej prosta, najbardziej popularna, cenowo najbardziej atrakcyjna. Teraz mam solidną kolekcję, która czeka na rodzeństwo, może za drugim razem będzie łatwiej. Jako mamy chcemy jak najlepiej, jednak czasami zapominamy o zdrowym rozsądku i prostocie. Nie zawsze to cena i ilość zdjęć z dany produktem na IG decydują o tym czy nasze dziecko wybierze dany rodzaj butelki. Najważniejsza jest ergonomia, higiena, ekonomia i dopasowanie do wieku.
lek dent Urszula Olszak – lekarz ortodonta dzieci i dorosłych, aktualnie Mama dwójki cudownych maluchów.
Z dwojga złego używanie smoczka jest „lepsze” niż kciuk. W jakimś stopniu jest to bardziej zarządzalne. Kiedy przychodzi odpowiedni czas (najlepiej do 2 roku życia), powoli, stopniowo żegnamy się z małym przyjacielem. A z kciukiem? Nie bardzo. Dziecko ma ciągle przy sobie, może użyć kiedy chce. Ssanie kciuka ma niestety bardzo negatywny wpływ na kształtowanie wyrostków i późniejsze ustawienie zębów. Powoduje silne wychylenie górnych siekaczy, przechylenie dolnych. Hamuje doprzedni wzrost żuchwy, pogłębia i zwęża okolice podniebienia. Szczególnie niebezpieczne jest to dla dzieci starszych, ponieważ może nieodwracalne ukształtować kość, co powoduje pojawieniem się wady zgryzu. Inne negatywne i niebezpieczne skutki ssania kciuka to: choroby kciuka, nawet zniekształcenie, wady wymowy, przetrwały typ połykania (tłoczenie języka do przodu, otwieranie zgryzu). Długotrwające ssanie kciuka (mam na myśli dzieci starsze, powyżej 3 roku życia) powinno być skonsultowane ze specjalistą, jednak często ta pomoc jest wielospecjalistyczna. Zaleca się konsultację ortodontyczną, logopedyczną, a w niektórych przypadkach również psychologiczną.
lek dent Urszula Olszak – lekarz ortodonta dzieci i dorosłych, aktualnie Mama dwójki cudownych maluchów.
O PANIE DAJ MI SIŁĘ, ABYM WYTRZYMAŁA TEN CZAS 😉
Każdy rodzic wie, że ząbkowanie nie należy do najprzyjemniejszych momentów rodzicielstwa. Może zacząć się nawet ok 3 miesiąca życia (tak było u nas). Pierwszymi symptomami, które my obserwowaliśmy było potężne ślinienie i wkładanie wszytskiego do buzi, pocieranie dziąseł. Ja nie do końca wierzyłam, że to już następuje, przecież w książkach było od 6 miesiąca! Mieliśmy mieć tyle czasu żeby się przygotować. Żeby ułatwić dziecku w tym trudnym czasie stosowaliśmy maści zalecane przy ząbkowaniu, u nas sprawdziły się z lignokainą czyli substancją znieczulającą (trzeba trzymać się dawkowania zgodnie z ulotką!). Pomocne były także gryzaki, szczególnie takie które można schłodzić. W sytuacjach kryzysowych, kiedy pojawiała się podwyższona temperatura, dziecko było płaczliwe i marudne -paracetamol. Co do higieny nie zapominajmy, że mycie i czyszczenie zaczynamy jeszcze przed pojawieniem się pierwszego ząbka! Aby umyć wały dziąsłowe sprawdza się sterylny gazik nasączony solą fizjologiczną/ rumiankiem. Pamiętajmy, że mleko zawiera cukry, jest to pyszna pożywka dla bakterii i grzybów, które bez odpowiedniej higieny potrafią przysporzyć sporo kłopotów. Kiedy mamy już ząbka włączamy do codziennej higieny szczoteczkę do mycia (na początek wystarczy manualna, z miękkim włosiem, dostosowana do wieku; potem można przejść na wersję soniczną/elektryczną) oraz pastę. Ważne aby zawierała fluor (dla maluszków z pierwszymi ząbkami wystarczająca jest ilość 500ppm – można sprawdzić na tubce, w składzie). Ważna jest ilość pasty, nie nakładamy na całą szczoteczkę, wystarczy małe ziarenko. Pamiętajmy, im wcześniej wdrożymy do codziennej pielęgnacji zabiegi związane z myciem jamy ustnej i zębów, tym łatwiej będzie w przyszłości. Nie zapominajmy też o wizycie adaptacyjnej naszego dziecka w gabinecie stomatologicznym. Zaleca się, aby taka wizyta odbyła się, kiedy maluch ma ok. 18 miesięcy.